Komentarze: 3
Z okazji chwilowego i nagłego jak atak mangusty ataku potrzeby stało się, to co było nieuniknione. Skusiłam się do napisania tu czegoś co być może zmieni życie niejednej zagubionej w tym okrutnym świecie duszyczki (albo, co bardziej prawdopodobne - przepadnie w chaosie nawału innych notek i zostanie natychmiast zapomniane). Czasem mam wrażenie, że wszystko juz zostało powiedziane, że nie jest możliwe powiedzenie niczego nowego, a przynajmniej nic w kwestiach filozoficzno-socjologiczno-społecznych (bo w kwestii zwyczajów godowych lotopałanek, czy procesach rozpraszania kwantowego - to wręcz przeciwnie), nic co mogło by zadziwić i zaskoczyć... Więc niniejszym kończę ten doniczegonieprowadzący wywód i życzę WAM wszystkim kolorowych! - to przez Kurta Vonneguta, gdyz świeżo po lekturze jednej z jego ksiażek do komputera zasiadłam (oto czym to grozi, a ostrzeżenia na okładce nie było!) To byłam ja- a było nas trzy i miałyśmy spiczaste kapelusze.