lip 10 2004

sapere aude drogi blogowiczu, bo niewiedza...


Komentarze: 3

 Z okazji chwilowego i nagłego jak atak mangusty ataku potrzeby stało się, to co było nieuniknione. Skusiłam się do napisania tu czegoś co być może zmieni życie niejednej zagubionej w tym okrutnym świecie duszyczki (albo, co bardziej prawdopodobne - przepadnie w chaosie nawału innych notek i zostanie natychmiast zapomniane). Czasem mam wrażenie, że wszystko juz zostało powiedziane, że nie jest możliwe powiedzenie niczego nowego, a przynajmniej nic w kwestiach filozoficzno-socjologiczno-społecznych (bo w kwestii zwyczajów godowych lotopałanek, czy procesach rozpraszania kwantowego - to wręcz przeciwnie), nic co mogło by zadziwić i zaskoczyć... Więc niniejszym kończę ten doniczegonieprowadzący wywód i życzę WAM wszystkim kolorowych!  - to przez Kurta Vonneguta, gdyz świeżo po lekturze jednej z jego ksiażek do komputera zasiadłam (oto czym to grozi, a ostrzeżenia na okładce nie było!) To byłam ja- a było nas trzy i miałyśmy spiczaste kapelusze.

blogowicze : :
wiem... ale nie powiem - jeszcze
12 lipca 2004, 18:08
Nie... nie to nie był pan K. Może taka mała podpowiedź... że to pani i na M...? Do wygrania żeton na kielnie i beton! :> Solei - to prawda, ale czy to coś to będzie coś w miarę sensownego i odkrywczego zarazem...? ;)
11 lipca 2004, 18:32
Popieram solei. To brzmi jak niejaki K.
solei
11 lipca 2004, 12:44
Filozofia, jako matka wszystkich nauk, niezmiernie płodną jest. Zawsze coś się wymyśli.

Dodaj komentarz